Szukaj na tym blogu

wtorek, 6 grudnia 2011

Jazda testowa Toyota Avensis III



Odczucia "zwykłego" kierowcy po odbyciu jazdy testowej Toyotą Avensis III. Jaka jest różnica w opisie samochodu zamieszczonym w prospekcie firmy a sprawdzeniem tego w praktyce? Przeczytajcie...

              Odbyłem jazdę testową Toyotą Avensis III 1,8 benzyna o mocy 147 KM. Pomimo zmian i ulepszeń nowa Avensis nie rzuca na kolana.Oczywiście ładna sylwetka oraz jak zawsze w toyocie cicha praca silnika, intuicyjna obsługa przyrządów, dobre prowadzenie, wyciszenie i hamulce.

              Ale gdy ktoś pisze obszerne wnętrze, to chyba nie siedział w tym samochodzie, albo ma 170 cm wzrostu. Przy moich 190 cm i wadze ponad 100 kg czułem sie jak śledź w puszce. Z przodu jeszcze dopasowałem ustawienie fotela. Jednak gdy usiadłem z tyłu to kolana miałem w fotelu kierowcy, a głowę w dachu. Miejsca z tyłu jest mniej niż w szeroko krytykowanym za to Oplu Insignia! 

              Wykończenie deski rozdzielczej sprawia wrażenie tandety (twardy, nieprzyjemny plastik). Po pewnym czasie należy  spodziewać się, że będzie słychać dochodzące stamtąd trzaski.

              Silnik 1,8 (a pewnie i 2,0, bo oba bez turbiny) jest opowiedni do spokojnej, rodzinnej jazdy. Samochód przyspiesza płynnie, ale bez rewolucji. Do dynamicznej jazdy nie nadaje się. Pomimo mocy prawie 150 KM auto sprawia wrażenie jakby męczyło się i nie mogło udźwignąć ciężaru samochodu.  Z kompletem pasażerów i pełnym bagażem prowadzenie samochodu i wyprzedzanie na drodze nie będzie przyjemnością ale udręką.

            Zużycie paliwa przy spokojnej jeździe poza miastem jest o prawie 2 l większe, niż podaje producent. Podczas mojej jazdy komputer pokazał 8,4 l/100, zamiast obiecanych 6,5 l/100.

           Wyposażenie samochodu w jednej z najbogatszych wersji Premium nie jest ewenementem w tej klasie. Dziwi brak nawigacji w standardzie, za którą trzeba dopłacić 6500 zł. Mamy wtedy również kamerę cofania, ale ogólna cena samochody oscyluje w granicach 100 000 zł. Konkurencja oferuje tyle samo, a może nawet więcej.

         Ogólnie byłem rozczarowany Toyotą Avensis i nie zdecydowałbym się na jej kupno.

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Przyciemniane szyby



Czy przyciemnienie szyb za pomocą folii przyciemniających ochroni wnętrze naszego samochodu przed nadmiernym rozgrzaniem?
Przyciemniane szyby receptą na upał?
Kiedy wybieramy się w podróż samochodem bez klimatyzacji w upalny dzień przed nami stoi perspektywa sauny w samochodzie. Producenci folii przyciemniających twierdzą, że znaleźli na to receptę. Gwarantują przyjemny chłód podczas letnich podróży, czy aby na pewno.? Ostatnio miałem okazję zapoznać się z testem, folii przyciemniających, okazało się, że folie zamontowane w bocznych tylnych szybach oraz w szybie tylnej potrafiły zatrzymać nagrzewanie wnętrza samochodu o jakieś 9 stopni przy temperaturze na zewnątrz około 33 stopni. Tak, więc w samochodzie bez folii na wysokości tułowia kierowcy temperatura wynosiła 61 stopni, a samochodzie oklejonym foliami 52 stopnie. Koszt oklejenia samochodu foliami kształtuje się od 500 do 1000 zł, więc nie jest to mały wydatek za te kilka stopni niższą temperaturę. Poza tym takie oklejanie najlepiej zlecić specjalizującym się w tym warsztatom, ponieważ nieprawidłowe zaklejenie samochodu może nas drogo kosztować. Przepisy nie pozwalają na swobodne oklejanie szyb. Przednia szyba musi przepuszczać 75 procent światła a przednie boczne 70 procent, o tylnich szybach przepisy nie wspominają, więc można je dowolnie oklejać. Podsumowując warto przemyśleć czy rzeczywiście warto szyby oklejać, ponosząc dość duże koszty za tę usługę. Jeżeli mamy trochę talentu technicznego możemy samodzielnie kupić folię i spróbować obkleić szyby. Ceny folii o rozmiarach 50 x 300 cm kształtują się od 20 do 60zł w zależności od jakości folii. Na rynku jest duży wybór kolorystyczny: czarne, srebrne i w odcieniach różnych kolorów, ostatnio bardzo modne są folie z tzw. efekcie lustra weneckiego gdzie na zewnątrz wszystko się odbija jak w lustrze a środku możemy wszystko obserwować. Jeżeli nie chcemy obklejać szyb foliami możemy zakupić plastikowe zasłonki na tylne boczne szyby, w czarnym kolorze lub z motywami z bajek, jeżeli przewozimy dzieci na tylnym siedzeniu. Koszt takich zasłonek jest niewielki a zawsze trochę ochronimy naszych pasażerów przed słońcem.
Więcej tematów związanych z motoryzacją na stronie
http://wolkswagen-polo.blogspot.com/
---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Od koła do...



Myśleliście kiedyś, co by było, gdyby nie powstało koło? Jak wyglądałby świat?
Wydaje mi się, że to niemożliwe, że tak potrzebny wynalazek musiał, prędzej czy później powstać. Cieszmy się zatem tym, co dziś mamy... Ja tymczasem zapraszam na mały przegląd historii motoryzacji.

Trudno wyobrazić sobie świat bez koła. Wynalazek ten datuje się na ok 4000 rok przed Chrystusem. Od tej chwili ludzie z mniejszym lub większym powodzeniem stosowali je w wozach napędzanych siłą zwierząt. Powstało tysiące różnych pojazdów, wszystkie były jednak oparte na podobnym schemacie- wymagały zewnętrznej siły, zdolnej je poruszać. Były także ograniczone jeśli chodzi o szybkość, przyspieszenie itp- wiadomo przecież że para koni nie przyspieszy do setki w 3,6 sekundy.

Prawdopodobnie pierwszy projekt pojazdu, który posiadał własny napęd stworzył już Leonardo Da Vinci w 1495 roku! Był to zwyczajny wózek napędzany siłą sprężyn, ale fakt posiadania niezależnego napędu musi być odnotowany jako poważny postęp. Co ciekawe, samochód Leonarda został stworzony na podstawie jego projektu w czasach wspólczesnych i okazał się sprawnym pojazdem. Jeśli chcecie obejrzeć, jak wygląda, wgooglujcie "samochód Da Vinci".

Na ponad sto lat wizja pojazdu dysponującego własnym napędem została zapomniana. Dopiero około roku 1600 holenderski matematyk Simon Stevin wykonał "żaglowóz", czyli żaglowiec na kołach. Pojazd składał się z czterokołowego podwozia i dwóch żagli, głównego i pomocniczego. Mógł pomieścić ok 28 osób, podobno osiągał prędkość do 24 km/h.
Stevin prowadzil prace nad zmodyfikowaniem i poprawieniem swojej konstrukcji. Ostatecznie osiągnął zawrotną jak na tamte czasy prędkość 34km/h i uruchomił stałe przewozy pasażerskie.

Pierwsze silniki (wtedy parowe) powstały w XVII-XVIII wieku. Podobno około 1678 roku flandryjski ksiądz Ferdinand Verbiest zaprezentował chińskiemu cesarzowi projekt pojazdu napędzanego parą. Natomiast w roku 1769 Nicolas-Joseph Cugnot stworzył prawdopodobnie pierwszy pojazd napędzany parą. Jego wytwór był machiną przeznaczoną do ciągnięcia dział. Niestety, jego marna jakość i niepowalająca prędkość (4 km/h) spowodowały szybkie zarzucenie projektu. Mimo fiaska, jest to prawdopodobnie pierwszy zbudowany samochód.

Maszyny parowe jako napęd pojazdów zostały po raz kolejny wykorzystane w 1801 roku przez angielskiego inżyniera Richarda Tretvithicka. Próby pojazdu pokazały jego możliwości (Tretvithick przejechał nim 150km!), ale nie odniósł sukcesu.

Zapomniana machina Tretvithicka musiała ustąpić miejsca Rakiecie projektu braci Stephensonów. Jest ona błędnie uważana za pierwszy parowóz świata. Rakieta była ulepszeniem poprzednich konstrukcji braci i jako pierwsza osiągnęła prawdziwy sukces.

Około 1870 roku Siegfried Marcus skonstruował pierwszy pojazd napędzany benzyną. Znacznie trudniej jest wskazać twórcę silnika o spalaniu wewnętrznym. Obecnie uznaje się, że dokonało tego kilku niezależnie pracujących twórców. Karl Benz skonstruował w Mannheim pierwszy trzykołowy pojazd w 1885 roku, a w 3 lata później rozpoczął seryjna produkcję.

Podobny pojazd zaprezentowali Gottlieb Daimler i Wilhelm Maybach w 1889 roku w Stuttgarcie. Ten jednak posiadał już cztery koła i jako paliwo używał benzyny. Swoje pojazdy wzorowali na konnych powozach. Tak powstał samochód osobowy.

Kolejnym kamieniem milowym w historii motoryzacji było uruchomienie taśmy produkcyjnej przez Henry'ego Forda, który rozpoczął produkcję seryjną Modelu T w 1907 roku. Był to pierwszy samochód, na który mogli sobie pozwolić nie tylko najbogatsi- ale jeszcze długi czas cena była zaporowa dla wielu.

W roku 1913 pojawia się firma Puegeot, wprowadzając do wyścigu "Indianapolis 500" pierwsze auto o czterech zaworach na cylinder sterowanych dwoma wałkami rozrządu.

W 1922 pojawia się Lancia Lambda, pierwszy pojazd z nadwoziem samonośnym. W 1929 powstaje pierwszy samochód wyścigowy Tipo 26konstrukcji Alfieriego Maserati.
W roku 1929 w Warszawie Centralen Warsztaty Samochodowe wyprodukowały 800 sztuk samochodu osobowego CWS T-1. Rok później Cadillac prezentuje pierwszy pojazd z silnikiem szesnastocylindrowym (v16).
Od lat trzydziestych trwa nieprzerwany, lawinowy rozwój branży motoryzacyjnej. Następne lata przyniosły światu Volkswagena typ 1 (poopularnego Garbusa, 1932), Mercedes Benz 260D, pierwsyz pojazd ze skłądanym dachem (Peugeot Eclipse), Jeepa MB (najbardziej znany pojazd terenowy) oraz Citroena 7CV.

Po II wojnie światowej, która na pewien czas powstrzymała rozwój rynku samochodów osobowych, zaczął kształtować się świat motoryzacji taki, jaki znamy... Ale to już czasy najnowsze. Wrócę do tematu.

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

niedziela, 4 grudnia 2011

Kto kupuje akcesoria do samochodu?



Można sobie jeździć samochodem wyposażonym w fabryczne felgi i inne akcesoria samochodowe, ale to dobre dla emerytów. Prawdziwi drajwerzy szukają czegoś, co nada ich samochodom rysu indywidualnego, specjalnego. Dlatego nie boją się inwestować w akcesoria do samochodu.

Leszcze, czyli ci, którzy jadą na dotacjach od rodziny albo z urzędu kupują kołpaki. Do wyboru mają całą masę opcji, począwszy od srebrnych, przez grafitowe, na kolorowych skończywszy. Katalog form jest przeogromny i trudno go w zasadzie objąć. Liczy się to, żeby zrobić wrażenie. Tyle, że jak się jest leszczem, to żadne akcesoria samochodowe nie pomogą.

 Czym jeździ leszcz? Najczęściej kupuje za uciułane grosze audi z lat osiemdziesiątych albo równie leciwą vectrę. To auta, które często wymagają solidnego remontu, a remont z kolei wymaga sporych nakładów finansowych. Na które leszcze nie mogą sobie pozwolić. Więc ozdabiają swoje auta na przykład naklejkami, foliami ozdobnymi czy piłeczkami na antenie radiowej (koniecznie od CB radia). Taki samochód przypomina czasem choinkę, ale leszcze się tym nie przejmują.

 Co innego zadbani. Ci pielęgnują swoje samochody ze znacznie większą starannością. Co więcej, najczęściej ich na to stać. Dla nich także liczy się możliwość dostosowania wyglądu samochodu do własnych potrzeb. Tyle, że podchodzą do tematu znacznie ambitniej niż leszcze. Zadbani zaczynają więc od tego, że kupują samochód znacznie droższy. Zwykle używany, choć zdarzają się też tacy, którzy wybierają nowy. Do tego alufelgi, dodatkowe spojlery, czasem czarne szyby. Żeby było widać, że auto ma właściciela.

 Zadbani pamiętają jednak, że samochód służy przede wszystkim do przemieszczania się między dwoma różnymi punktami. Zdają sobie sprawę z tego, że ich pojazdami podróżują także inni. Z tego względu nie szaleją z akcesoriami i nie przeginają z tuningiem. Lubią jednak chwalić się swoim wozem i chętnie wydają pieniądze na akcesoria do samochodu.

 Zupełnie inną grupą są tzw. prawdziwi tunerzy. Dla nich liczy się przede wszystkim to, żeby samochód wyglądał niepowtarzalnie. Być może czasem brakuje im gustu, smaku i wyczucia artystycznego, jednak nadrabiają to ambicją i ilością wydanych pieniędzy. W przypadku ich aut akcesoria samochodowe to znacznie więcej niż kołpaki czy alufelgi. Dla nich samochód bez obniżonego zawieszenia i poszerzonych błotników to pojazd emerycki.

 Problemem prawdziwych tunerów są pieniądze. Nie tylko dlatego, że przeróbka samochodu bardzo dużo kosztuje, ale też ze względu na to, że pochłania dużo czasu. W związku z tym prawdziwi tunerzy wykonują prace kiepsko płatne. Często też rekrutują się spośród leszczy, którym udało się dostać robotę.

 Wszystkie trzy grupy kochają swoje samochody i każda uważa się za lepszą od pozostałych uczestników ruchu drogowego. To sprawia, że ich zachowanie w czasie jazdy jest zwykle agresywne. Czego efektem są stłuczki i konieczność naprawy samochodów.

---

Wysokiej jakości akcesoria do samochodu

Co wpływa na bezpieczeństwo na drodze?



W dzisiejszych czasach temat bezpieczeństwa na drodze jest bardzo często poruszany, czy to przez rząd, czy to przez kierowców i pieszych. Organizowane są akcje reklamowe przeciw piratom drogowym oraz budowane są nowe drogi i stawiane  radary. Wszystkie te akcje są w jakimś stopniu skuteczne, ale na pewno w niewystarczającym.

Jednym z głównych czynników powodujących wypadki jest słaby stan techniczny lub niska jakość różnych części auta, która bezpośrednio wpływają na bezpieczeństwo – przede wszystkim mam na myśli jedną rzecz. Czy wiesz drogi czytelniku jaką? Pomyśl, która część w Twoim samochodzie najbardziej wpływa na bezpieczeństwo?

Daję sobie rękę uciąć, że najprawdopodobniej wymieniłeś układ hamulcowy albo ABS, ESP, napęd na cztery koła czy inny system (w skrócie aktywne systemy bezpieczeństwa). Zgodzę się z Tobą, że te systemy znacznie wpływają na bezpieczeństwo, ale jest jeszcze jeden zestaw części auta, która ośmieliłbym się powiedzieć jest ważniejszy. Dokładniej mówiąc jeżeli zestaw części o których mówię jest w słabej kondycji bądź w najgorszych przypadkach dosłownie nie nadaje się do użytku,  to części te wpływają negatywnie na pracę aktywnych systemów bezpieczeństwa.trans

Co mam dokładnie na myśli?? – OPONY. Kondycja opon w samochodzie jest jednym najważniejszych czynników mających wpływ na bezpieczeństwo w ruchu drogowym. Powinno być to oczywiste dla każdego kierowcy, lecz niestety tak nie jest. Większość kierowców zwraca uwagę na sprawny układ hamulcowy czy na sprawny ABS, a jak ich samochód posiada ESP to już w ogóle uważają że samochód jest niezniszczalny.

Napisałem przed chwilą, że stan opon wpływa na systemy bezpieczeństwa, dlaczego? Ponieważ większość tych systemów opiera się na specjalnym oddziaływaniu na układ hamulcowy bądź napędowy. Jednocześnie układy te bezpośrednio oddziałowywują na koła i dalej na opony. Skutkuje to tym, że jeżeli opony są w złym stanie technicznym to systemy te w stresowych sytuacjach mają utrudnione zadanie aby „uratować” kierowcę z opresji.

Niektórzy użytkownicy samochodów z napędem na wszystkie koła mają niemądre myślenie. Wychodzą z założenia, że skoro samochód posiada lepszą trakcję i lepiej trzyma się drogi od samochodów napędzanych na jedną oś to podczas zimy nie ma potrzeby zmieniać opon na zimowe. Pomyśl… czy to jest mądre myślenie???

Oczywiście że NIE!!! Opony letnie w warunkach zimowych całkowicie nie zdają egzaminu, i o ile może i samochód 4x4 będzie trzymać się całkiem dobrze drogi to podczas awaryjnego hamowania tak naprawdę napęd 4x4 nie uratuje kierowcy z opresji, tylko zachowa się jak zwykły samochód przednio bądź tylno-napędowy z takim samym rodzajem ogumienia.

Jak sprawdzić czy opona nadaję się do użytkowania? Jest to dość proste. Przede wszystkim należy przyjrzeć się oponie i  bieżnikowi. Dokładnej mówiąc zmierzyć czy bieżnik samochodu nie jest płytszy od 5 mm i ogólnie zobaczyć czy opona nie posiada jakichś poważnych przetarć bądź czy jest niesymetryczna. Jeżeli masz jakieś wątpliwość najlepiej skontaktuj się ze specjalistą w warsztacie wulkanizacyjnym.

Ważnym czynnikiem mającym wpływ na stan opony jest jeszcze jej wiek – nie należy użytkować opon starszych jak 5-8 lat. O wieku opony dowiemy się znajdując 4 kolejne cyfry na bocznej ściance opony – pierwsze dwie cyfry wskazują tydzień w którym opona została wyprodukowana, a kolejne dwie cyfry wskazują rok. Przykładowo 3406 – opona wyprodukowana w 34 tygodniu 2006 roku.

Jeżeli okaże się, że opona jest do wymiany to staniesz przed decyzją którą oponę kupić. Jest to dość ciężki wybór ponieważ producentów opon tych lepszych jak i tych trochę gorszych jest dziesiątki. Skutkuje to tym, że na rynku jest grubo ponad setka produktów nadających się teoretycznie do Twojego auta.

Aby zawęzić krąg poszukiwać musisz zadać sobie jedno zasadnicze pytanie. Czy samochód to dla Ciebie drugi dom ponieważ dużo czasu w nim spędzasz? Czy jeździsz na dłuższych trasach czy tylko w mieście? No i w końcu czy jesteś spokojnym kierowcą czy narwanym?

Jeżeli jeździsz rzadko, w mieście i do tego spokojnie to bez sensu jest inwestować spore pieniądze w bardzo dobre opony – wybór powinien oscylować w tańsze opony do jazdy normalnej, ale jednocześnie w miarę dobrego producenta (polecam producentów Fulda, Goodyear), ponieważ wraz z renomą marki podnosimy swoje bezpieczeństwo oraz bliskich nam osób.

Jeżeli jeździsz dużo, na długich trasach ale rozważnie to poleciłbym Ci opony  do normalnej jazdy renomowanego producenta (polecam Bridgestone – model Turanza).

A jeżeli jeździsz agresywnie to niezależnie czy w mieście czy w trasie powinieneś używać opon z najwyższej półki (polecam Bridgestone – model Potenza) – pomyśl, w końcu bezpieczeństwo Twoje i Twoich bliskich jest najważniejsze.

Marka opon jakie polecam to przede wszystkim Bridgestone, która jest to oficjalnym partnerem Audi – wszystkie nowe samochody Audi posiadają opony tej marki. Oczywiście jest wiele innych producentów, którzy posiadają opony równie dobre a nawet lepsze, np. Pirelli czy Dunlop. Ciekawostką jest, że przypadku decyzji o zakupie droższych opon możesz zaoszczędzić nawet 500zł. W jaki sposób? Według moich obserwacji najtaniej opony można kupić w sklepie internetowym, gdzie ceny są dużo niższe jak w normalnym warsztacie wulkanistycznym.

---

Audi-Blog.eu - z pasji do marki

Co zrobić, kiedy spotka nas stłuczka za granicą?



Wyjeżdżając za granicę własnym samochodem musimy mieć na uwadze wszelkie nawet problematyczne scenariusze naszej podróży. Często w przypadku zajścia kolizji lub stłucznki za granicą jesteśmy zdezorientowani i nie wiemy co robić w takiej sytuacji, a stres i nerwy nam tego nie ułatwiają.

W przypadku, kiedy padniemy ofiarą wypadku drogowego bądź stłuczki podczas pobytu za granicami kraju, możemy liczyć na pomoc naszego ubezpieczyciela, z którym mamy zawartą umowę OC i AC samochodu.

Pierwsze kroki
Pamiętaj o tym, by wezwać policję. Zrezygnuj z „dogadywania się” i „załatwiania spraw” z drugim uczestnikiem wypadku bez obecności policji. Tylko sporządzony przez służby policyjne protokół umożliwi Ci odzyskanie odszkodowania od ubezpieczyciela.
Jeśli nasz samochód posiada jeszcze gwarancję możemy oddać go do serwisu ASO producenta. W niemal wszystkich książkach serwisowych znajdziesz numer pomocy drogowej świadczącej kompleksowe usługi takie jak holowanie, z których możesz skorzystać.

Skontaktuj się ubezpieczycielem
W przypadku, kiedy wykupiliśmy ubezpieczenie AC u ubezpieczyciela, powinieneś skonsultować się przedstawicielem instytucji w kraju, gdzie miałeś wypadek lub stłuczkę. Możesz zadzwonić także do siedziby firmy ubezpieczeniowej znajdującej się w Polsce. Najczęściej ubezpieczyciel zleca naprawę naszego auta w wyznaczonym warsztacie samochodowym bądź wydaje decyzję o przetransportowaniu samochodu do Polski oraz dokonaniu jego reperacji na miejscu.

Z jakimi problemami możemy się spotkać?
Co zrobić w sytuacji, kiedy nasze ubezpieczenie nie obejmuje przypadku stłuczki za granicą? W takiej sytuacji niestety jesteś zmuszony naprawić auto za granicą lub ściągnąć je do Polski i naprawić je w zaufanym warsztacie samochodowym na własny koszt. Pamiętaj, by przed wyjazdem samochodem za granicę zadbać o wybór odpowiedniego ubezpieczenia AC i OC, co pozwoli zapobiec niemiłym niespodziankom w sytuacji, kiedy padniesz ofiarą wypadku lub stłuczki.

---

piątek, 2 grudnia 2011

Kobieta za kierownicą



Prowadzenie samochodu przez kobiety nie jest dzisiaj niczym nadzwyczajnym. Czasy, gdy za kierownicą siedział mężczyzna, a kobieta była jedynie pasażerem odeszły w zapomnienie.

            Kobieta za kierownicą dzisiaj nikogo nie dziwi. Prowadzimy samochody równie często, jak mężczyźni. Co więcej powiedziałabym, że prowadzimy je lepiej od mężczyzn, a już napewno b e z p i e c z n i e j. Mojemu mężowi za kierownicą czasami wydaję sie, że jest nieśmiertelny i ma drugie życie. Brawura na drodze, nagminne przekraczanie dozwolonej prędkości, ryzykowne manewry wyprzedzania są na porządku dziennym. I to dotyczy wielu mężczyzn, nie tylko mojego męża. Panowie opanujcie się, bądźcie dżentelmenami na drodze, nie trąbcie na kobiety jadące wolniej. Jeżeli inni popełnią błąd to najwyżej zwróćcie grzecznie uwagę.

          Oczywiście zdarzy się sytuacja, jaka spotkała pewną Panią, która wjechała na autostradę pod prąd i słysząc w radio komunikat: "uwaga jeden samochód jedzie autostadą pod prąd" powiedziała do siedzącej obok koleżanki: "jak to jeden, one wszystkie jadą pod prąd!".

          Takie rzeczy zdarzają sie jednak sporadycznie. Panie prowadzą pojazdy wolniej od mężczyzn, mniej ryzykują i bardziej respektują przepisy drogowe. Jeżeli dokładnie nie widzą drogi przed sobą to nie rozpoczną manewru wyprzedzania. A mężczyzna nie patrzy tylko pędzi przed siebie, bo wychodzi z założenia, że zawsze zdąży. Jeśli jest zwężenie z dwóch pasów do jednego, to kobieta grzecznie czeka, aż ktoś ją wpuści. Mężczyzna nie, on jedzie do końca, a potem na siłę wymusza wjazd na sąsiedni pas. O alkoholu już nie wspomnę. Ile  kobiet siada za kierownicę i prowadzi samochód pod wplywem alkoholu? A jak zachowują się mężczyżni? Kobiety stanowią niewielki odsetek, bo one z reguły są bardziej odpowiedzialne od mężczyzn.

         Takich i podobnych przykładów wszyscy kierowcy znają bez liku. Panowie uderzcie się w piersi i przyznajcie nam kobietom rację, że jeteśmy lepszymi i bardziej odpowiedzialnymi kierowcami od was.

---

mała (www.nowepojazdy.blogspot.com)


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Najnowsze Ferrari - najprawdopodobniej najlepszy samochód Włoskiej Stajnii.



Opis nowego Ferrari, które zaskakuje naciskiem w każdym detalu na przyczepność do nawierzchni.
Najnowszy bolid firmy łączy w sobie charakter marki z futurystyczną linią zaprojektowaną przez sławne studio projektowe Pininfarina. Nowe ferrari zaprojektowane jest w sposób, żeby zmniejszyć opór powietrza zwiększając jednocześnie siłę nacisku, która wyniesie o 140kg więcej przy prędkości 200 km/h, a to przecież jeszcze nie koniec. W przedniej części auta, a dokładniej na wlotach powietrza, zamontowano elastyczne skrzydła, które podczas przyspieszania zmieniają kształt dociskając dodatkowo auto do ziemi. O dodatkowy docisk i chłodzenie silnika dbają również wloty powietrza umieszczona przy widowiskowych lampach przednich, które robią naprawdę wielkie wrażenie.

Tył to kolejne miejsce, które dba o docisk pojazdu. Widowiskowo wyglądają również elementy wydechu, którego potrójna część widoczna jest w centralnej części pojazdu.

Kolejny element robiący wrażenie to silnik 4,5 litra mówi samo za siebie jeśli do tego dodamy 8 cylindrów oraz bezpośredni wtrysk paliwa, to przy 9000 Obr/min moc 570 KM nie powinna dziwić nikogo. Maksymalny moment obrotowy t.j 540 nm nowe Ferrari osiąga już przy 6000 obr/min.

Samochód waży ok. 1400 kg co sprawia, że ilość koni przypadających na 1 kg wynosi zadziwiające 2,4 KM robi wrażenie. Ale to nie wszystko dzięki temu wszystkiemu pojazd potrafi rozpędzić się do 325 km/h. Dużo to? Na pewno wystarczająco na polskie drogi. Tym bardziej, że średnie spalanie wynosi ok. 13l na 100 km. Ale kto patrzy na zużycie paliwa mają taki samochód. Dźwięk silnika i styl tego samochodu jest, dla właścicieli bezcenny. A pokazać się takim pojazdem na wczasach… marzenie każdego.

---

Motoryzacja, dla każdego. Najnowsze modele, znajdź coś, dla siebie naprawde tanio.


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

środa, 30 listopada 2011

Elektryczne supersamochody Mate Rimaca

Autorem artykułu jest Krzysztof Duda



Czy młody chorwacki wynalazca Mate Rimac zawstydzi wielkie koncerny motoryzacyjne? Na tegorocznym Salonie Samochodowym we Frankfurcie chorwacka firma Rimac Automobili należąca do Mate Rimaca pokazała prototyp elektrycznego supersamochodu o nazwie Concept One.

rimac_concept_one-150x150Samochód jest wyposażony w cztery silniki elektryczne o łącznej mocy 1088 KM, dające wprost kosmiczny moment obrotowy – 3800 Nm, w dodatku dostępny – co oczywiste  w silnikach elektrycznych – już od startu.  Według zapewnień producenta ważący 1650 kg Rimac Concept One ma przyspieszać do setki w 2,8 sekundy. Prędkość maksymalna będzie ograniczona elektronicznie do 305 km/h.

Zakładanie osiągi robią piorunujące wrażenie, ale jak wiadomo największym ograniczeniem napędu elektrycznego jest mały zasięg samochodu, pomijając już problemy z długim ładowaniem i dostępem do gniazdek o odpowiednich parametrach. I tutaj spora niespodzianka – chorwacki producent obiecuje, że na jednym ładowaniu przejedziemy aż do 600 km.  W tej chwili takie obiecanki mogą budzić co najwyżej uśmiech niedowierzania, prawda?

Być może na wszelki wypadek nie powinniśmy się śmiać zbyt otwarcie, jeśli przyjrzymy się kto stoi za projektem Rimac Concept One. Optymizmem napawa już fakt , że jest to krajan słynnego Nicoli Tesli, pochodzącego przecież z terenów dzisiejszej Chorwacji i mającego w swoim dorobku na poły legendarny samochód elektryczny, który nota bene  żadnych baterii ponoć nie potrzebował. Mamy więc niejako narodową ciągłość tradycji w rozwoju napędu elektrycznego :-) A do Tesli wrócimy jeszcze w zupełnie współczesnym i realnym kontekście.

23-letni wynalazca Mate Rimac, bo o nim mowa,  z małej miejscowości Sveta Nedelja koło Zagrzebia,  fan i uczestnik wyścigów i driftingu jest technicznym geniuszem-samoukiem. Nie ma żadnego wykształcenia technicznego, studiował ekonomię na Uniwersytecie Nauk Stosowanych VERN w Zagrzebiu. Już jako siedemnastolatek zabłysnął projektem elektronicznych rękawic służących do zarządzania wszystkimi urządzeniami łączącymi się z internetem (znane jako iGlove). Zdobył liczne nagrody krajowe i międzynarodowe. Potem zwrócił się w stronę motoryzacji – jego oryginalnym i skutecznym systemem eliminacji martwej strefy zainteresowały się trzy wielkie koncerny samochodowe, a jeden z nich jest na drodze do przejęcia patentu.

Potem przyszła w końcu kolej na pierwszy elektryczny samochód z super osiągami na bazie BMW serii 3 E30, zwanego przez Chorwatów „Kockica” (co można tłumaczyć jako kostka lub klocek). Jak sam mówi, pewnego dnia wyjął sprawiający problemy benzynowy silnik,  spojrzał w pustą komorę  i postanowił:  To będzie samochód na prąd!  Elektryczne BMW VST Mate Rimaca ma pod maską aż 600 KM i 900 Nm momentu obrotowego. W 2010 roku „Kockica” młodego Chorwata zmierzyła się na ulicach Zagrzebia z należącym do niemieckiego koncernu energetycznego RWE egzemplarzem słynnego już elektrycznego Tesla Roadstera. I o dziwo wygrała w cuglach z tym amerykańskim produktem, wspomaganym technologią Lotusa. „Sorry Tesla Roadster,  Nicola Tesla is born here” – spuentował dowcipnie amatorski filmik z wyścigu jego autor na youtube.

Wszystkie komponenty używane w jego konstrukcjach związane z napędem – baterie, silniki – są autorskie. Każde kolejna generacja silników i akumulatorów Rimaca ma być silniejsza i lżejsza. Do tej Rimac był szczególnie dumny ze swojego unikalnego akumulatora, który składa się z 880 komórek. Jest on podobno całkowicie bezpieczny dla środowiska i w 100% podlega recyklingowi. Nad optymalnym wykorzystaniem mocy akumulatora i przedłużeniem żywotności czuwa jego własny, niewielki komputer. Rozwiązanie to o nazwie V=S/T Battery Management System przyniosło wynalazcy prestiżową nagrodę Golden Tesla’s Egg w 2010 roku. Bateria o parametrach 400V/3000A teoretycznie pozwala na osiągnięcie mocy 1600 KM. Właśnie to źródło energii zasila BMW VST Rimaca, jednak ograniczenia techniczne starej Beemki i troska o zasięg (200 kilometrów!) pozwoliły na upakowanie w „Kockicy” jedynie 600 KM.

Baterie do Rimac Concept One oprócz zapewnienia samochodowi trzykrotnie większego zasięgu na jednym ładowaniu mają mieć bardziej kompaktowe wymiary. Jeden pakiet będzie miał grubość 5 cm. System Rimaca będzie w pełni modułowy, więc może być zainstalowany prawie w każdym samochodzie.

Ambicje twórcy Concept One są ogromne, biorąc pod uwagę to, że nie dysponuje on milionami dolarów na rozwój. „Wielkim wzorem do naśladowania jest dla mnie  Pagani. Pragnę, aby samochód mógł osiągnąć jego poziom, konkurując z Koenigseggiem i Buggati. Będziemy małą wytwórnią samochodów elektrycznych o najwyższych osiągach, a także centrum rozwojowym napędu elektrycznego” – mówi Rimac w wywiadzie dla chorwackiego portalu Automobilija.

Rimac przewiduje budowę 88 egzemplarzy samochodu, który cenowo będzie pozycjonowany „nieco poniżej benzynowej konkurencji spod znaku Pagani, Koenigsegg czy Bugatti.” Czy znajdą się chętni na ten samochód? W każdym razie Mate Rimac chwali się już przedpremierowymi zamówieniami przesłanymi przez rodzinę królewską z Abu Dhabi.

---

Autorem artykułu jest Krzysztof Duda

Artykuł pochodzi z działu offtopic serwisu finansów osobistych Aleja Profitowa gdzie dowiesz się jak oszczędzić więcej, w co najlepiej inwestować nawet skromne środki,  na co zwracać uwagę i jakich pułapek unikać poruszając się po rozległym rynku produktów i usług finansowych. 

http://www.profitowa.pl

 


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Prawo jazdy od 21 lat

Założenia do projektu ustawy o kierujących pojazdami, które 17 listopada przyjęła Rada Ministrów, mają na celu poprawić bezpieczeństwo na drogach, poprzez podniesienie kwalifikacji kierujących oraz wprowadzenie dyrektyw Unii Europejskiej dotyczących prawa jazdy.

Nowości jest sporo. Dzięki nim mają się pojawić nowe kategorie prawa jazdy. AM, które będzie upoważniać 14-latków do kierowania motorowerami, oraz A2, które będzie można uzyskać w wieku lat 18, a uprawniać będzie do jazdy motocyklem o mocy nie przekraczającej 35 kW i stosunku mocy do masy własnej nie przekraczającej 0,2 kW/kg. Jedną z ważniejszych zmian wydaje się być przesunięcie wieku, w którym upragnione prawo jazdy będzie można uzyskać. Kategorię A zamiast w wieku lat 18, będzie można uzyskać dopiero po ukończeniu 24 lat. Kategoria C, będzie możliwa do uzyskania po 21-ym roku życia, a nie jak do tej pory po osiągnięciu pełnoletności. Natomiast o kategorię D, będzie się można starać gdy skończymy 24 lata, a nie 21. Instruktorzy oraz egzaminatorzy też łatwiejszego życia mieć nie będą, bowiem będą zobowiązani do corocznych szkoleń, które będą miały na celu podnosić ich kwalifikacje. Prawo ureguluje także pojazdy czterokołowe typu „quad”, poprzez dopisanie ich do określonych i istniejących już kategorii prawa jazdy.  Nowe zasady wprowadzą również nadzór nad nowo upieczonymi kierowcami. M.in. osoby, które uzyskają prawo jazdy kategorii B, przez dwa lata będą jeździły, na okresie próbnym. Aby zmniejszyć korupcje, będzie istniał obowiązek zatrudnienia egzaminatora na pełnym etacie w ośrodku wojewódzkim, aby pracujący czuł się związany z miejscem pracy. Dodatkowe zajęcia będzie mógł on podjąć tylko wtedy, gdy zgodzi się na to dyrektor wojewódzkiego ośrodka ruchu drogowego. Zmieni się także wygląd prawa jazdy. Wprowadzony zostanie inny wzór. Wszyscy będą musieli wymienić swoje dokumenty na nowe.

 Zmian jest sporo. Czy okażą się trafione, będzie można w pełni ocenić gdy wejdą w życie. Biorąc jednak pod uwagę ilość młodych osób ginących na drogach przez brawurę i młodzieńczą głupotę, zmiana wieku uzyskania prawa jazdy, oraz okres próbny dla kierowcy, wydają się być bardzo dobrymi i trafionymi zmianami.


Autorem artykułu jest Joszka

 

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

wtorek, 22 listopada 2011

Biopaliwa - Biodiesel - ekologiczne paliwo



Biodiesel to jedno z paliw ekologiczny. Jednak czy inwestować w nie duże kwoty rzędu kilkunastu tysięcy złotych w sprzęt do produkcji paliwa Biodiesel ? Zastanówmy się razem i przeanalizujmy czy warto.

Biodiesel - czym jest ? To paliwo z estrów metylowych kwasów tłuszczowych, również ropopochodne paliwo z domieszkami tych estrów. Biodiesel nie jest olejem roślinnym, ani zużytym ani takim który możemy dostać w butelce w supermarkecie!

Zazwyczaj w Polsce paliwo ekologiczne - Biodiesel najczęściej otrzymuje się z oleju rzepakowego. Produkcja tego paliwa - w tym przypadku Biodiesla nie jest skomplikowana. Musimy posiadać tylko trzy produkty: metanol, olej roślinny (nowy lub zużyty) i wodorotlenek sodu lub potasu.

Musimy określić odpowiednie proporcje ponieważ ilość wodorotlenku sodu lub potasu zależy od kwasowości naszego oleju, należy wymieszać wodorotlenek sodu lub potasu z metanolem a na końcu z olejem roślinnym. Wszystko odstawić na 12 godzin. Stworzymy Biodiesel i glicerynę, a odstawiamy je na 12 godzin dlatego aby miały czas na rozdzielenie się. Po opróżnieniu naszego zbiornika z cięższej gliceryny otrzymujemy ekologiczne paliwo klasy ekonomicznej,teoretycznie powinno się nadawać do spalania w silniku.

Teoretycznie, dlatego ponieważ paliwo otrzymane tym sposobem nie norm jakości z pewnością nie spełnia. Zgodnie z EN 14214 (jest to europejska norma jakości Biodiesla) nie może on zawierać więcej niż 0,25% gliceryny i 0,2% metanolu. Takie normy jakości niestety ciężko otrzymać w wyniku zwykłego zastosowanego wcześniej oddzielania gliceryny od Biodiesela.

Czy takie paliwo, otrzymany przez nas Biodiesel nadaje się do bezpiecznego używania ? A w tym wypadku spalania ? Zakończeń tej historii może być kilka:
- rozszczelnienie uszczelek z powodu ich rozmiękczenia lub/i rozpuszczenia
- przepalenie silnika
- zanieczyszczony olej który zmieni swoje właściwości i może dojść do zatarcia silnika

Dlaczego w takim razie instalacje oferowane w sieci, sklepach internetowych i innych miejscach produkuje paliwo które nie spełnia norm europejskich ? Niestety zestawy w sprzedaży nie potrafią tak oddzielić gliceryny od Biodiesela aby normy zostały zachowane. Najlepiej pozbyć się takiej maszynerii jak najszybciej, aby stracić na tym biznesie jak najmniej.

Nie będzie nam do śmiechu jeśli zdecydujemy się przebudować urządzenie tak aby ekologiczne paliwo produkowane przez nie spełniało europejskie normy paliwo Biodiesel.

Pozostaje jeszcze pytanie, co mamy zrobić z odpadami ? W tym wypadku czeka nas jeszcze utylizacja powstałej gliceryny, w grę wchodzi również jej sprzedaż ale co w przypadku braku chętnych ? Oto kolejne pytanie dla potencjalnego ekologicznego kierowcy.

Wszystkich którzy myśleli ze paliwo ekologiczne Biodiesel to lek na wszystkie problemy muszę niestety rozczarować. Rolnicy mogą produkować tylko 100 litrów ekologicznego biopaliwa na hektar. Jednak żadna poważna firma nie zainteresuje się tego typy rozwiązaniem które nie spełnia norm europejskich. Straty spowodowane używaniem takiego paliwa mogą przekroczyć zyski z powodu stosowania tańszego paliwa.

Kolejna kwestią godną rozpatrzenia jest cena Biodiesela. Produkcja kosztuje przeważnie mniej niż 240 zł za 100 litrów czyli 2,4 PLN za litr. Niestety nie ma w tej cenie akcyzy z której powinno być zwolnione takie ekologiczne paliwo. A dlaczego ? To już temat na osobny artykuł.

Zwolnienie biopaliw z akcyzy dotyczy tylko tych które spełniają europejskie normy jakościowe (sprawdź w Rozporządzeniu Ministra Finansów w sprawie dotyczącej zwolnień biopaliw od podatku akcyzowego. Oczywistą sprawą jest że biopaliwa a w tym Biodiesel produkowany nielegalnie będzie tańszy, o omówioną wcześniej akcyzę, ale czy nie prościej w tym wypadku jeździć na oleju opałowym lub oleju roślinnym ? Można też spróbować jeździć na wodzie lub zużytym oleju roślinnym, podobno działa, (sprawdź program "Pogromcy Mitów" odcinek 87.

Kończąc, uważam że inwestycja w produkcje ekologicznego paliwa - Biodiesela w obecnej sytuacji nie ma sensu. Po co wydawać kilkanaście tysięcy złotych bez uprzednio ułożonego biznes planu i rozliczenia wszystkich wydatków i zysków, nawet w przypadku kiedy jesteśmy posiadaczami gospodarstwa rolnego.

 

Alternatywą w przypadku dla ekologicznego paliwa Biodiesela może być ekologiczna jazda samochodem ecodriving

---

ekologiczne paliwa - przegląd i porównanie najpopularniejszych i najtańszych paliw


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Audi A6

Autorem artykułu jest S S



Każdy szanujący się koncern motoryzacyjny ma jakiegoś "konika". Bmw stawia na prowadzenie auta. Z kolei Audi skupia się na odchudzaniu samochodów. Audi A6 jest około 80 kilogramów lżejsze od poprzednika w tej samej klasie silnikowej. W świecie motoryzacji to olbrzymi postęp. 

 

audi+a6%252C+super+cars%252C+AUDI%252C+show

 

 

Odchudzenie Audi możliwe było dzięki zastosowaniu aluminium oraz opracowaniu lżejszych elementów przeniesienia napędu. Na przykład napęd quattro jest teraz o 25 kilogramów lżejszy poprzedniej generacji. Redukcja masy przekłada się na niższe zużycie paliwa a co za tym idzie umożliwia zastosowanie mniejszego zbiornika paliwa co prowadzi do dalszych oszczędności. Nie brzmi to porywająco więc przejdzmu do części właściwej czyli "jak to jeździ?"

2011-Audi-A6

 

W porównaniu z odchodzącą generacją nowe Audi A6 ma zaostrzone linie które współgrają z obecnym designem marki z Ingolstadt. Kokpit przeniesiono z A7. Deska rozdzielcza wydaje się być lekka a to dzięki możliwości schowania wyświetlacza systemu info-rozrywki. Nawiasem mówiąc ten wysuwany wyświetlacz zastosowany pierwszy raz w nowym Audi A8 jest naszym zdaniem zabiegiem czysto designerskim bo niestety nie zwiększa on funkcjonalności auta. Wyświetlacz jest potrzebny do obsługi radia, nawigacji, komputera pokładowego itp. Wprawdzie można go schować i odczytywać informacje z wyświetlacza między zegarami ale obsługa wielu funkcji powoduje, że wyświetlacz się otwiera. Chowanie go więc traci sens. Rozumiemy że schowany wyświetlacz nie zaburza linii deski rozdzielczej ale można przypuszczać że Mercedes nieprzypadkowo zrezygnował z tego rozwiązania przy okazji niedawnego liftingu C-klasy.

 

Fotele? Wygodne z opcjonalną funkcją masażu. Obsługa poszczególnych systemów logiczna. Nowością jest wykorzystanie zdjęć satelitarnych Google Maps w systemie nawigacji. Korzystanie z tego rozwiązania wymaga posiadania karty SIM z wykupioną usługą transmisji danych najlepiej nieograniczoną bo w ciągu godziny nawigacja pobiera ok. 150MB. Na szczęście system zapisuje pobrane zdjęcia więc jeśli cały czas jeździmy po tych samych trasach nie zapłacimy za dodatkowy przesył danych. Po co nam Google Maps w samochodzie? Choćby po to aby lepiej zorientować się w terenie. Kto nie potrafi czytać map ten wie o czym mówimy.

z9095432X%252CAudi-A6-2011

 

Do a6-ki Audi oferuje silniki benzynowe i wysokoprężne o pojemności od 2 do 3 litrów i mocy od 177Km do 300KM. Dzięki obniżonej masie auta oraz zastosowaniu nowoczesnych rozwiązań takich jak 7-stopniowa automatyczna skrzynia biegów w zależności od wersji silnikowej samochód zużywa od 12 do 21 procent mniej paliwa niż odchodząca generacja z takim samym silnikiem.

 

Nowe A6 jest lepsze od poprzednika w niemal każdym aspekcie. Wspomagany elektro-mechanicznie układ kierowniczy nie daje tak dobrego czucia drogi jak w poprzedniej generacji w której stosowany był układ hydrauliczny. Ale zajęci googlowaniem drogi na ważne spotkania biznesmeni prawdopodobnie tego nie zauważą.

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Koniec z szantażowaniem kierowców utratą gwarancji

Autorem artykułu jest Bike80



Parlament Europejski orzekł oficjalnie: nie trzeba serwisować aut w ASO (Autoryzowana Stacja Obsługi)To już pewne. Serwisowanie auta nie będzie kosztować majątku.

Parlament Europejski orzekł oficjalnie: nie trzeba serwisować aut w ASO (Autoryzowana Stacja Obsługi)

To już pewne. Serwisowanie auta nie będzie kosztować majątku. Parlament Europejski w specjalnej rezolucji opowiedział się za prawem kierowcóww do swobodnego wyboru serwisu i zakupu tańszych części samochodowych bez groźby utraty gwarancji - informuje Czesci24.pl.

Co to oznacza? Naprawy aut i części do nich mogą jeszcze potanieć, bo będzie większa konkurencja. Nie grozi nam też utrata gwarancji producenta na auto, jeśli warsztaty
ASO omijamy szerokim łukiem.

Eurodeputowani - jak informuje Czesci24.pl - zażądali także uściślenia definicji "specyfikacji technicznej". Brak precyzji sprawia bowiem, że często producenci odmawiają niezależnym warsztatom udostępnienia informacji technicznych.

Nowe prawo wejdzie w życie 1 czerwca. Zastąpi obowiązujące od 8 lat rozporządzenie unijne o podobnej treści.Unijny komisarz ds. konkurencji Joaquin Almunia przedstawił rozporządzenie jako prorynkowe i prokonsumenckie. "Jestem przekonany, że nowe ramy prawne przyniosą odczuwalne korzyści konsumentom wraz z obniżeniem kosztów napraw i utrzymania aut" - podkreślił. "Wszystkie usługi, za które trzeba płacić, kierowca będzie mógł zrealizować w nieautoryzowanym serwisie bez utraty gwarancji" - dodał. Teraz zdarza się, że dla zachowania gwarancji trzeba jeździć do autoryzowanej stacji nawet po wymianę oleju. Natomiast w autoryzowanych serwisach będą się nadal odbywać bezpłatne naprawy w ramach gwarancji.

"Mam nadzieję, że ceny napraw spadną jak najszybciej. Sam, jako użytkownik samochodu i komisarz, chcę szybko zobaczyć korzyści z tego rozporządzenia, ale nie potrafię powiedzieć, ile to będzie" - powiedział komisarz. O skali marż na rynku napraw i serwisowania świadczy fakt, że ceny za te same usługi różnią się czasem o 100 proc. - dodał.

Obniżki głównie możemy spodziewać sie w oświetleniach, przekładniach kierowniczych, maglownicach, amortyzatorach, filtrach oleju, paliwa, wahacze, lampy tylne, zderzakach.

Będzie łatwiej zwalczać nieuczciwe praktyki producentów samochodów

Komisja Europejska tłumaczy, że dzięki nowym przepisom będzie jej łatwiej zwalczać nieuczciwe praktyki producentów samochodów, którzy np. nie chcą zdradzać niezależnym warsztatom i producentom części informacji technicznej pojazdu. Starała się je zresztą zwalczać także w okresie obowiązywania dotychczasowego rozporządzenia, w 2006 r. występując przeciwko koncernom Toyota, Mercedes, Fiat i Opel za ograniczanie konkurencji. Ponadto, autoryzowane serwisy mają mieć prawo do stosowania nieoryginalnych części zamiennych oraz odsprzedawania uzyskanych od producenta oryginalnych części niezależnym warsztatom - tak, by zapewnić jak największy wybór konsumentom.

By kierowcy, a także właściciele niezależnych warsztatów mieli jasność, że można korzystać z nieautoryzowanych serwisów i części zamiennych, Komisja Europejska zapowiada wydanie specjalnej broszury informacyjnej w formie pytań i odpowiedzi. Był to jeden z apeli Parlamentu Europejskiego, który na początku maja poparł prokonsumenckie rozporządzenie ws. samochodów.

 

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Technika jazdy zimą



Nieubłaganie zbliża się zima, pora roku niezbyt lubiana przez kierowców. warto przypomnieć sobie kilka praktycznych rad dotyczących techniki jazdy na śliskiej nawierzchni. Być może ich zastosowanie pozwoli uniknąć paru stłuczek, a może nawet uchroni nas przed groźnym w skutkach wypadkiem.

        Podstawowa zasada to zmniejszenie prędkości i zwiększenie odstępu od poprzedzającego nas pojazdu. Wiadomo, na śniegu czy lodzie droga hamownia wydłuża się znacznie. Całkowita droga hamowania dla prędkości 50 km/h na ubitym śniegu samochodu z oponami zimowymi wynosi ok. 25m. Jeżeli jedziemy samochodem z oponami letnimi to droga hamowania jest prawie dwukrotnie dłuższa(ok.48m)! Musimy więc zachować bezpieczny odstęp. Jadąc samochodem bez ABS-u hamujemy pulsacyjnie czyli szybko naciskając i puszczając pedał hamulca. W samochodzie z ABS-em mocno naciskamy pedał hamulca i nie puszczamy pomimo charakterystycznej "tarki".
       Oczywiście musimy wymienić opony na zimowe. Jest rzeczą niewyobrażalną i za skrajnie nieodpowiedzialnego uważam kierowcę, który zimą jeździ na letnich oponach. Znana powszechnie prawda mówi, że najgorsze opony zimowe są lepsze od najlepszych opon letnich. Kierowca jadący zima samochodem z letnimi oponami jest poważnym zagrożeniem dla innych użytkowników dróg, ponieważ dużo trudniej jest mu zapanować nad autem.

Jak pokonywać zakręty?
Zbliżając się do zakrętu odpowiednio wcześnie i płynnie zmniejszamy prędkość. Nie należy jechać na luzie. Redukujemy bieg tak, aby po wyjściu z zakrętu mieć włączony właściwy bieg i obie ręce na kierownicy. Tor jazdy dobieramy bez gwałtownych ruchów kierownicą. Gazu dodajemy dopiero po wyjściu z zakrętu i całkowitym wyprostowaniu kół.

Wyprzedzanie.
Manewr wyprzedzania zimą wykonujemy dużo płynniej i spokojniej niż latem. Nie jedziemy zbyt blisko za poprzedzającym nas pojazdem, aby mieć lepszą widoczność i dopiero po upewnieniu się, że mamy dość miejsca i wolny przeciwległy pas ruchu rozpoczynamy manewr wyprzedzania. Następnie ostrożnie wyjeżdżamy zza pojazdu, aby nie zerwać przyczepności kół. Po wyprzedzeniu musimy odjechać na odpowiednią odległość i delikatnie wrócić na swój pas ruchu. Uważajmy, aby nie spowodować zajechania drogi wyprzedzanemu pojazdowi. Należy również uważać na koleiny, które tworzą się w zimie i które mogą spowodować poślizg.

Najlepszy samochód z najlepszymi systemami nie zastąpi kierowcy. Pamiętajmy o tym.
Szerokiej drogi.

---

Pasjonat (motoryzacjamojeauto.blogspot.com)

Tuning, szybkie samochody i piękne kobiety.



W każdym facecie jest trochę z dziecka i mimo poważnych spraw, którymi zajmują się na co dzień, lubią zawiesić oko na sportowym samochodzie, który był ich marzeniem z czasów młodości. Co ciekawe Ci sami ludzie zaczynając zarabiać pieniądze, często wracają do swoich korzeni i pochłania ich pasja motoryzacji, szybkich samochodów i tuningu.
Kto z nas nie marzy o pokazaniu się w pięknym samochodzie, którego silnik brzmi jak filharmonia, a prowadzenie powoduje że na karku zbiera się pot? Na pewno znajdą się ludzie, którzy nie zrozumieją co tak naprawdę pasjonuje fanów szybkiej jazdy, tuningu i kręcących się wokół pięknych kobiet, ale dla prawdziwych fanów nie ma to znaczenia.

Niektórzy uważają również, że tuning wpływa negatywnie na wygląd samochodu - czy aby na pewno? Tunig Audi, czy BMW jest w zasięgu każdego z nas i może dodać charakteru pojazdom, którymi przemieszczamy się na co dzień. Zawsze możemy wydać zarobione pieniądze na kino, piwo i chipsy, ale na pewno nie da to nam takiej satysfakcji jak wzrok pięknych kobiet i zafascynowanych facetów.

Jeśli również fascynuje Cię tuning, Twoją pasją jest motoryzacja - koniecznie zajrzyj na naszą stronę i delektuj się codzienną porcją informacji ze świata szybkich samochodów.
---

FastCars.pl jest serwisem poświęconym tuningowi i sportowym samochodom. Interesuje nas wszystko co szybkie i ma cztery kółka.

poniedziałek, 21 listopada 2011

Poznaj najbardziej niezawodne samochody

Autorem artykułu jest P.



Znane są już wyniki badań na temat najmniej awaryjnych aut, prowadzonych przez dwa najbardziej znane zespoły specjalistów. Opublikowano raport niezawdodności ADAC 2010 oraz Raport DEKRA 2010. Oba zestawienia nieco różnią się od siebie, niemniej jednak warto przyjrzeć się rezultatom dwuletniej pracy fachowców. 

Ranking niezawodności ADAC to jeden z ważniejszych bilansów na rynku niemieckim. Raport dotyczy bezawaryjności pojazdów zarejestrowanych i użytkowanych na terenie Niemiec. Głównym kryterium, jakie jest brane pod uwagę podczas tworzenia zestawienia są zgłoszenia do serwisu ADAC od kierowców, właścicieli pojazdów, które uległy awarii podczas podróży. Między innymi sprawdzano stan techniczny samochodu, zastosowane w nim podzespoły, stan, pochodzenie i jakość układu wydechowego. Badano także emisję spalin oraz sprawdzano czy katalizator jest odpowiednio zamontowany i spełnia normy Unii Europejskiej. W tegorocznym bilansie uwzględniono około 500 000 z ponad 4, 25 mln przypadków z 2010 roku. Badaniem objęto samochody mające do sześciu lat. Warunkiem była ich niezmieniona w formie produkcja - co najmniej przez 3 lata. Liczba rejestracji samochodów objętych raportem musi wynosić przynajmniej 10 tysięcy egzemplarzy rocznie.

Na początek, na wyróżnienie zasługuje fakt, iż eksperci z Automobilklubu ADAC uznali, że modele produkowane w tyskiej fabryce Fiat Auto Poland powinny znaleźć się w ścisłej czołówce rankingu niezawodności w kategorii samochodów klasy mini. Otóż w rankingu ADAC 2010, Fiat 500 znalazł się na drugiej pozycji, z kolei Fiat Panda zajął - równie wysokie - czwarte miejsce. W tym samym rankingu Fiat Punto (rejestrowany w 2010 roku) dostał opinię najwyższego stopnia rekomendacji niezawodności ADAC. Polska marka od lat cieszy się dobrą oceną i zajmuje wysokie pozycje w tego rodzaju rankingach. W 2008 roku Fiat Panda zajął pierwsze miejsce w segmancie A i B. 

Według rankingu niezawodności ADAC 2010 dla samochodów segmentu mini najbardziej bezawaryjnym samochodem jest Toyota Aygo. W czołówce, poza zwycięską Toyotą i polskim Fiatem, znalazł się Peugeot 107. Pierwszą piątkę zamyka Renault Twingo. Następnie kolejno uplasowały się takie modele jak: Citroen C1, Hyundai i10, Volkswagen Fox, Citroen C2, Ford Ka, Kia Picanto, Smart Fortwo oraz Chevrolet Matiz. 

Z kolei raport awaryjności DEKRA 2010 stworzony został na podstawie wyników badań ponad 15 milionów samochodów w okresie od października 2007 do września 2009. Awarie samochodów, stwierdzone podczas badań, nie były grupowane według wieku aut, lecz w oparciu o ich rzeczywisty przebieg. W ten sposób powstały trzy segmenty przebiegu: od 0 do 50 tys.km, od 50 do 100 tys. km i powyżej 100 tys. km. Dzięki temu można uniknąć nie odpowiadających rzeczywistości zestawień samochodów o bardzo różnym przbiegu. Dodatkowo, wzięto pod uwagę tylko te rodzaje awarii, które oddają rzeczywistą jakość techniczną pojazdów, między innymi stan tłumików samochodowych i katalizatorów, a nie które są konsekwnencją braku dbałości o samochód. 

W tegorocznym rankingu DEKRA na pierwszy miejscu uplasował się Opel Corsa D. Bardzo dużo, bo aż 97, 3 % przebadanych egzemplarzy nie miało żadnej usterki. Drugą pozycję zajęła najnowsza generacja Audi A4 (97%). Z kolei ścisłą czołówkę zamyka Mercedes klasa C trzeciej generacji (95,6%). W pierwszej piątce najmniej awaryjnych modeli znalazły się również Smart Fortwo drugiej generacji (95,3%) oraz Mazda MX-5 (94,7%). Natomiast w najgorszej piącte znalazły się Fiat Seicento (tylko w 44, 6% przebadanych egemplarzy nie wykryto żadnej usterki), Ford Ka (46,4%), Fiat Barchetta (48%) i Fiat Multipla (50,1%), a także Renault Twingo (50,2 %).  

Najwięcej usterek wykryto w samochodach z kategorii mini, czyli samochody małe (udział 30, 6%). Jest wyraźna różnica między nimi a, na przykład vanami (26,3%), samochodami terenowymi (25,9%), samochodami kompaktowymi (24,9%) i klasą średnią (24,3%). Jeżeli chodzi o samochody sportowe, kabriolety, to co około piąty (21,4%) wykazywał typowe ustarki dla danego rodzaju pojazdu używanego. Cały raport jest do wglądu, zawiera obszerne i szczegółowe zestawienie wyników dla różnych typów samochodów.

Rzeczoznawcy DEKRA oraz specjaliści ADAC zalecają montaż sprawdzownych części, pochodzących z bezpośredniej dystrybucji. Rekomendują zakup części samochodowych, np tłumików samochodowych, katalizatorów, w sklepach, które posiadają certyfikaty TUV, ISO, CE, CERTIFIED SELLER. Podzespoły powinny być homologowane, przebadane pod względem jakości. DEKRA i ADAC zalecają kierowcom okresowe badanie aut, dokonywanie przeglądów, serwisowanie, sprawdzanie stanu poszczególnych jego części. Są to czynniki, które także mają duży wpływ na to, jak długo pojazd będzie nam służył. Brak dbałości o samochód może skutkować zwiększoną awaryjnością auta. 

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Tuning silnika podstawy wiedzy

Autorem artykułu jest kamil romaniuk



Cel przeróbek tuningowych silnika może być różny:
-zwiększenie mocy silnika,
-uzyskanie określonego przebiegu krzywej momentu obrotowego silnika,
-przygotowanie do udziału w imprezach sportowych,
zmniejszenie zużycia paliwa.

Jak widzimy cele tuningu mogą być różne, nie zawsze tylko moc jest najistotniejszym parametrem, i w związku z tym różne będą zmiany konstrukcji silnika, które należy zastosować. Nie zapominajmy jednak, że silniki poszczególnych modeli samochodów w tej samej klasie znaczenie różnią się między sobą konstrukcją i osiągami, co powoduje konieczność indywidualnego podejścia do tuningu posiadanego auta.

 

W tym momencie możemy zastanowić się, dlaczego fabryki samochodów zostawiają większe lub mniejsze rezerwy osiągów silnika i jakie jest uzasadnienie decyzji o przeprowadzeniu tuningu silnika?

 

Otóż jest kilka przyczyn takiego stanu rzeczy. Przede wszystkim samochody są wyrobem produkowanym masowo i konstrukcja, jak i technologia dostosowana jest do takiej produkcji przy ścisłych rygorach ekonomicznych. We współczesnej wytwórni samochodów w ciągu jednego roku jeden pracownik wytwarza około 50. pojazdów. Dla porównania przy produkcji tradycyjnej, co jest stosowane w nielicznych, małych firmach produkujących w znikomych ilościach samochody często unikatowe (np. firma Morgan), jeden pracownik wykonuje do 4. egzemplarzy rocznie. Przy produkcji masowej współczesnego auta unika się więc wszelkich prac wymagających dopasowywania i obróbki ręcznej, a konstrukcja elementów dostosowywana jest do ekonomicznej technologii często właśnie kosztem osiągów. Jako przykład można podać żeliwne, odlewane kolektory wydechowe, które posiadają zwykle niezbyt korzystny kształt i niskiej jakości powierzchnię wewnętrzną przewodów.

 

Duże rezerwy mocy wynikają też z celowego zaniżania osiągów silników przez producenta, np.: ze względu na przepisy podatkowe obowiązujące w danym kraju. Przykładem mogą być silniki benzynowe Volkswagena osiągające zaledwie 75 KM z pojemności 1600 ccm. Inne rezerwy wynikają z konieczności spełnienia przez firmy wysokich norm ekologicznych w badaniach homologacyjnych samochodów. Dążenie do konstruowania silników o wysokich parametrach ekologicznych jest na pewno ze wszech miar chwalebne, ale odbywa się to kosztem ekonomiczności i osiągów silnika.

 

Powyższe względy powodują, że produkuje się obecnie wiele modeli samochodów o niedużej, stosunkowo do pojemności skokowej, mocy silnika. Uważam, że przy obecnym natężeniu ruchu samochody, które nie dysponują przyspieszeniami poniżej 15 sekund do 100 km/h są niebezpieczne i mogą stwarzać zagrożenie szczególnie podczas wykonywania manewru wyprzedzania.

 

ZASADY TUNINGU SILNIKÓW

Podejmując decyzję o przeprowadzeniu tuningu silnika warto kierować się kilkoma zasadami. Przygotowując samochód do udziału w imprezach sportowych tuning silnika jest właściwie koniecznością. Określając w takim wypadku zakres przeróbek kierujemy się przede wszystkim regulaminem technicznym imprezy, w której będziemy startowali; określa on w sposób szczegółowy jakiego rodzaju modernizacje są dozwolone i należy je wykorzystać maksymalnie.

 

Przy przeróbkach samochodów turystycznych (do codziennej jazdy na drogach) orientacyjnym wskaźnikiem pozwalającym wnioskować o rezerwach mocy w silniku jest moc jednostkowa, określająca ile KM przypada na 1 litr pojemności skokowej silnika:

- silniki wolnossące o mocy jednostkowej około 50 KM/1000 ccm i poniżej - mają bardzo duże rezerwy mocy, doskonale nadają się do tuningu,

- silniki posiadające moc jednostkową powyżej 70 KM/1000 ccm są fabrycznie "wysilone"; tuning tych  silników jest trudniejszy, a czasami mało efektywny.

Przeciętne silniki wyczynowe wolnossące charakteryzują się mocą jednostkową od 100 do 150 KM/1000 ccm.

 

Przystępując samodzielnie do modernizacji silnika należy pamiętać o dwóch istotnych zasadach:

- musimy wybrać jakąś metodę weryfikacji skuteczności poszczególnych przeróbek,

- zmiany najlepiej dokonywać "po jednej", każdorazowo sprawdzając czy osiągnęliśmy poprawę, czy pogorszenie charakterystyki.

 

---

Kamil Romaniuk

http://mojehobby-roman.blogspot.com


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

czwartek, 17 listopada 2011

Rezygnacja bmw z napędu?

Wiecie już zapewne o tym, że analitycy i marketingowcy BMW zapytali niedawno niemieckich użytkowników o to, jaki rodzaj napędu mają w swoich autach. I tu zaskoczenie – 80% właścicieli BMW serii 1 odrzekło, że mają w swoich autach napęd na… przednie koła.

Gdy zaskoczenie wśród bawarskich inżynierów minęło, zaczęli oni dogłębnie studiować temat i doszli do wniosku, że w dobie kryzysu i naporu ekologicznych świrów idealnym rozwiązaniem będzie produkcja aut pozbawionych napędu. Kompletnie pozbawionych. Skoro użytkownicy nie są w stanie powiedzieć, które koła napędza silnik, nie zorientują się również, że nie napędza żadnych. Stworzono jeden prototypowy model serii 1 kompletnie pozbawiony napędu i drogą morską przewieziono go do Stanów Zjednoczonych. Tam odbyła się seria testów, w której udział brali przypadkowi Amerykanie. Okazało się, że większość z nich do auta się nie zmieściła, więc brak napędu nie stanowił problemu. Annabel Smith z Alabamy do auta się wcisnęła, lecz zalała tłuszczem z uda przycisk „Start/Stop engine” i auta nie dało się uruchomić. Nick Crowford z Kentucky nie miał problemów z zajęciem w aucie prawidłowej pozycji i bez przeszkód udało mu się, mimo braku napędu, dotoczyć (było z górki) do okienka drive-through lokalnej sieci BurgerMagic. Po zamówieniu zestawu XXL dodatkowo powiększonego o Diet Coke wystawił autu entuzjastyczną recenzję. Z kolei Jennifer O’Brien z Kalifornii zachwycona była niskim poziomem emisji substancji smolistych oraz ciszą panującą we wnętrzu auta.

Na koniec rozmowy mój bawarski przyjaciel potwierdził, iż decyzja o wprowadzeniu modeli BMW pozbawionych napędu na rynki Ameryki Północnej już zapadła, a w najbliższym czasie odbędą się testy prototypowych modeli na rynki Europy Centralnej i Wschodniej.

Od siebie mogę dodać, że jestem sceptycznie nastawiony do tego pomysłu, lecz jeśli te pozbawione napędu auta rzeczywiście okażą się tak ekonomiczne jak o nim mówią, kto wie czy wyprą z rynku tych bezsensownych hybryd.

Taka będzie nowa Mazda 6?

Mazda premierowo przedstawi podczas targów samochodowych w Tokio koncepcyjny pojazd Takeri, prezentujący nową linię stylistyczną sedanów japońskiej marki. Czy taka będzie więc kolejna generacja „szóstki”?

Taka będzie nowa Mazda 6?

Mazda premierowo przedstawi podczas targów samochodowych w Tokio koncepcyjny pojazd Takeri, prezentujący nową linię stylistyczną sedanów japońskiej marki. Czy taka będzie więc kolejna generacja „szóstki”?

 

Koncept Takeri wykorzystuje nowy język designu Mazdy Kodo. Pod karoserią kryją się rozwiązania należące do technologii Skyactiv, w tym zastosowany po raz pierwszy w Maździe układ hamulcowy z odzyskiem energii kinetycznej i zamiany jej na elektryczną. Mazda 6: czy jeździ tak dobrze, jak wygląda?

Większość z nas ocenia samochody oczami. To oczywiście kwestia gustu, ale pod tym względem Mazda 6 raczej nie ma sobie równych. A co z resztą? Czy japońska propozycja w klasie średniej rzeczywiście zasługuje na szóstkę? Przekonajmy się

 

Mazda 6 zadebiutowała w 2002 roku i była pierwszym modelem japońskiego producenta, który został stworzony według nowej koncepcji Zoom-Zoom. Od tej chwili Mazdy przestały być bezpłciowe i nudne. Premiera obecnej, drugiej generacji modelu miała miejsce w 2007 roku. Trzy lata później auto zostało poddane liftingowi. Taki egzemplarz otrzymaliśmy do testu.

„Szóstka”...
...po modernizacji wyróżnia się nowymi reflektorami i światłami przeciwmgielnymi, przestylizowanym zderzakiem oraz zmodyfikowanym grillem. Z tyłu powrócono do montowania lamp o przezroczystych kloszach, jak miało to miejsce w pierwszej generacji modelu. Ponadto „nasz” hatchback (w ofercie są jeszcze sedan oraz kombi) w topowej odmianie Sport posiada piękne, 18-calowe felgi aluminiowe, przyciemniane tylne szyby oraz spojler – elementy czyniące samochód jeszcze bardziej atrakcyjnym.

We wnętrzu po liftingu zastosowano materiały lepszej jakości. Plastiki są twarde w dotyku, ale dobrze spasowane. Sportowego charakteru wnętrzu dodają aluminiowe nakładki na pedałach, srebrne wstawki ozdobne na desce rozdzielczej, zegary z podświetleniem w kolorze pomarańczowo-niebieskim oraz fotele zapewniające lepsze trzymanie boczne. Testowany egzemplarz posiada dodatkowo opcjonalną, skórzaną tapicerkę w nowym, brązowym kolorze, która ładnie kontrastuje z dominującą czernią. Całość sprawia naprawdę bardzo dobre wrażenie.


Zestaw wskaźników jest czytelny. Niektórzy narzekają w Mazdach na przeładowany i nienowoczesny centralny wyświetlacz w górnej części deski rozdzielczej. Rzeczywiście można odnieść takie wrażenie, ale to cecha charakterystyczna marki z Hiroszimy, a po pewnym czasie można się do tego rozwiązania przyzwyczaić. Deska rozdzielcza jest ergonomiczna, obsługa jest intuicyjna.


Kabina Mazdy 6 oferuje przyzwoitą ilość miejsca, jak na swój segment. Czworo osób może podróżować w bardzo komfortowych warunkach. Wyżsi pasażerowie z tyłu mogą jedynie narzekać na deficyt miejsca nad głową ze względu na opadająca linię dachu. Bagażnik jest duży, mierzy 510 litrów pojemności.

Pod maską...
...testowanej „szóstki” znajduje się silnik Diesla 2.2 MZR-CD w najmocniejszej wersji o mocy 180 KM. Nowoczesna jednostka współpracuje ze świetnie działającą, ręczną skrzynią biegów o sześciu przełożeniach. Mały lewarek dobrze leży w dłoni, a jego krótkie skoki i pewność zmiany przełożeń przypadną do gustu kierowcom o bardziej sportowych aspiracjach. Automat dostępny jest tylko z benzynowym motorem 2.0.

Wysokoprężny silnik cechuje się wysoką kulturą pracy. Z dobrze wyciszonej kabiny praktycznie wcale go nie słyszymy i możemy się cieszyć wysokiej klasy dźwiękiem wydobywanym z 8 głośników systemu audio, sygnowanym przez amerykańską firmę Bose.


Jazda tym samochodem w trasie to prawdziwa przyjemność. Wyprzedzanie nie stanowi żadnego problemu. Od 1800 do 3000 obr./min. do naszej dyspozycji jest aż 400 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Wtedy każde wciśnięcie pedału gazu powoduje nagłe przemieszczanie się wskazówki na prędkościomierzu. Od 0 do 100 km/h auto przyspiesza w 8,7 s i może się rozpędzić do ok. 220 km/h. A jak wygląda sprawa spalania? Nam najmocniejszy turbodiesel zużywał średnio 7 l ON/100 km.


Dynamiczna jazda jest możliwa także dzięki sztywno zestrojonemu zawieszeniu oraz bezpośredniemu układowi kierowniczemu, który dobrze przekazuje kierowcy informacje co dzieje się z kołami. Na dziurawych drogach trzeba jednak się przygotować na uszczerbki w komforcie. Zastrzeżeń nie mamy do układu hamulcowego, który sprawnie zatrzymuje ponad 1,5-tonowy pojazd.


Plus minus
Niestety, topowa Mazda 6 MZR-CD Sport kosztuje przynajmniej 132 300 zł. Jeśli zażyczymy sobie w pełni skórzanej tapicerki i lakieru metalizowanego cena wzrasta do blisko 140 tys. zł! Wysokie ceny, to największa wada aut z Japonii. Obecnie w salonach oferowana jest specjalna seria Kirei, dostępna z benzynowym silnikiem 2.0 lub 163-konnym turbodieslem. Druga propozycja z niewiele gorszym wyposażeniem od wersji Sport została wyceniona na 120 800 zł.

Mazda 6 to samochód o ładnej stylistyce, nienagannym prowadzeniu, dobrej opinii nt bezawaryjności i wyróżniający się na ulicy. Będąc właścicielem Mazdy możemy być spokojni, że pod biurem nie zaparkuje kilka takich samych aut, jak ma to miejsce chociażby w przypadku Opla Insignii czy Forda Mondeo. „Szóstka” otrzymuje od nas mocną piątkę.

---

Jak przygotować auto na zimę?

Auto to nie owczarek niemiecki, jednak tak, jak pies, także samochód powinien być odpowiednio przygotowany do zimy. Gęstsza sierść na nim nie urośnie, choćby nawet był produkowany w Rumunii, odpowiedzialność za cały proces spada więc na właściciela. O czym pamiętać?
Komu przymarzły drzwi, przez co złamał kluczyk i spóźnił się do pracy, ręka w górę! Jest nas trochę. Może nie większość, ale na pewno znacząca grupa. Kto przeżył taką przygodę ten wie, że samochód przed zimą trzeba zabezpieczyć. W przypadku drzwi – nasmarować uszczelki wazeliną techniczną lub silikonem z aplikatorem. 

Od uszczelki do akumulatora

Ci, którzy nie przeżyli przygody pt. drzwi przymarznięte do reszty samochodu mają dwa wyjścia. Albo posłuchają rady bardziej doświadczonych przez los, albo będą eksperymentowali na żywy,m organizmie. W tej drugiej sytuacji scenariusz także może być dwojaki, albo uszczelki przymarzną, albo nie. I tak dalej, i tak dalej. Zamiast testować kolejne wersje scenariusza, lepiej od razu wziąć się do roboty i zabezpieczyćuszczelki przed zamarzaniem. 

Tym bardziej, że nie jest to jedyny element, który przed zimą należy zabezpieczyć. Więcej nawet, gdyby uszczelki były elementem najważniejszym, można by zatrzeć z radości ręce i wrócić do domu na gorącą czekoladę. 

Problem w tym, że przygotowanie auta do zimy obejmuje znacznie bardziej skomplikowane działania. Pierwszym z nich jest zabezpieczeniem akumulatora. Według danych pomocy drogowej aż jedna trzecia awarii w zimie spowodowana jest właśnie przez problemy z zasilaniem lub rozrusznikiem. 

Żeby elektrolit był ok

Co można zrobić? Na początek sprawdzić stan akumulatora u mechanika. Przy okazji zwrócić uwagę na świece żarowe. Akumulator powinien mieć właściwy poziom elektrolitu i odpowiednie ładowanie. Dlaczego? Bo spadek temperatury powietrza do zera oznacza 20 proc. słabsze zasilanie. 

Warto też upewnić się, że ładowanie w czasie jazdy jest prawidłowe. Także to może zrobić mechanik. Ale też można poradzić sobie samemu kupując odpowiednie urządzenie. 

Różne inne płyny

Akumulator to elektrolit, a elektrolit to płyn. Kto chce przygotować wóz do zimy, powinien sprawdzić poziom także innych płynów w samochodzie. A także ich rodzaj. Weźmy przykład pierwszy z brzegu – płyn w chłodnicy. Jeśli zamarznie, chłodnica może pęknąć. W najgorszym wypadku pęknie także blok silnika. I z nówki nici. 

Oprócz chłodniczego dobrze jest sprawdzić poziom i rodzaj płynu do spryskiwaczy. Wprawdzie nie jest to rzecz kluczowa dla funkcjonowania silnika, ale bardzo przydatna. Przekona się o tym każdy, komu płyn zamarznie lub skończy się w czasie jazdy zimową drogą. 

Na tym oczywiście nie koniec. Trzeba zwrócić uwagę na płyn hamulcowy. Teoretycznie powinien być wymieniany co dwa lata. Ale teoretycznie mechanizm rynkowy działa perfekcyjnie, a praktykę każdy zna z własnego doświadczenia. Jak to sprawdzić? No cóż, najlepiej u mechanika. Sygnałem do zaniepokojenia powinien być miękki pedał w czasie hamowania. 

Zimowe opony jako podstawa

A opony? Opony są oczywiście bardzo ważne. Przed zimą trzeba je wymienić na zimowe. Nawet, jeśli tzw. doświadczeni kierowcy będą przekonywali, że równie dobrze można zostać na dobrych oponach całorocznych. Dlaczego? Bo zimówki dają lepszą przyczepność, a więc sprawiają, że kierowca przestaje koncentrować się na utrzymaniu auta na drodze, a zaczyna myśleć o jego prowadzeniu. 

Co jeszcze? Drobiazgi takie, jak wspomniane wcześniej uszczelki. Dobrze więc nasmarować zawiasy czy elektryczną antenę. Zabezpieczyć przeciw korozji podwozie samochodu. I pamiętać, że w zimie szczególnie ważne są sprawne żarówki. A także głowa na karku kierującego.